Gdy Sylwek wrócił do domu, zdziwił sie widokiem swojego przyjaciela u nas w domu. Ja byłam równie zdziwiona, gdy ujrzałam Krystiana w drzwiach. Później zaczęliśmy gadać we trójkę i okazało się, że Krystek jako jedyny zamierza studiować. Tamta dwójka nie miała ochoty, a Sylwek to też leń. Później oboje zaczęliśmy go namawiać, żeby spróbował, że nic go to nie kosztuje, a jak znudziłoby mu się to po prostu by rzucił albo ewentualnie wziął dziekankę. I czy poskutkowało to? Nie wiem jakim cudem, ale tak. Spróbujemy namówić jeszcze tamtą dwójkę i ciekawe co nam z tego wyjdzie. Gdy rodzice wrócili do domu, wysłali mnie na zakupy. Z racji tego, że nudziło mi się to poszłam. Nie przewidziałam jednego. Spotkałam w sklepie Bartka.
- Monika! - podbiegł do mnie, gdy tylko mnie zobaczył, a mi nie udało się uciec
- Dlaczego mnie unikasz?
- Daj mi spokój. - chciałam odejść, ale przytrzymał mnie za rękę
- Nie. Powiedz mi, czy zrobiłem coś nie tak?
- Zostaw mnie po prostu i tyle. - wyrwałam mu się i poszłam do kasy
Chyba odpuścił, bo nie podszedł do mnie już. Spokojnie udało mi się wykonać zakupy i wróciłam do domu.
Kolejnego dnia nie dostałam żadnego smsa, telefon nie dzwonił, a na facebooku nie miałam już świecącej się wiecznie na czerwono 'poczty'. Odpuścił? Wychodzi na to, że tak. W sumie to zrobiło mi się smutno... Fajnie było jak walczył o naszą znajomość, a teraz tak szybko spasował. W każdej chwili tęskniłam za rozmowami z nimi. Zawsze znał odpowiedź na wszystko. Dobrze by było mieć takiego przyjaciela, ale sama zjebałam.
Zdziwiłam się, gdy w środę pojawił sie pod moją szkołą, ale postanowiłam nie uciekać i po prostu wyszłam ze szkoły. Jakie było moje zdziwienie, gdy nie podszedł do mnie tylko wpatrywał się we mnie. Olałam to i ruszyłam w drogę powrotną razem z Dawidem, bo dziś Diana nie pojawiła się w szkole. Zerwała się razem z Mateuszem. Zaskoczył mnie kolejny raz, gdy po prostu sobie szedł za nami. Na co on liczył?
Następnego dnia pojawił się pod moim domem z rana. Nie, żeby podszedł. On mnie po prostu 'odprowadził'. Ciekawa byłam czy przyjdzie też po moich lekcjach. Nie powiem, żeby to było normalne, ale on zawsze miał dziwne pomysły. Tylko dlaczego tak zależy mu na tej znajomości? Czy teraz po prostu chce mnie wkurzyć?
Piątek, zakończenie roku. Ostatni mój dzień w tej szkole. Zaczęli nawiajać i rozdawać te wszystkie nagrody. Minęło półtorej godziny, a dopiero rozdano wszystkie nagrody i jeszcze część artystyczna. Poszłam z Dianą i Dawidem do wychowawczyni, która bez żadnego ale oddała nam po prostu świadectwa i mogliśmy stamtąd wyjść. Bartka zauważyłam na sali gimnastycznej, gdy wychodziliśmy i poszedł za nami. Udaliśmy się do wyjścia i stał tam. Podążył za nami i odprowadził mnie jak zwykle do domu. Dawid zawiózł papiery za mnie, bo ja byłam umówiona dziś z Krystianem i gdy dotarłam do domu, przebrałam się w normalne ciuchy, po czym gotowa wyszłam. Skierowałam się w umówione miejsce i cholera! Nie wiem skąd za mną wziął się za mną Bartek. To zaczynało denerwować. Starając się nie zwracać uwagi na niego udałam się w stronę Krystiana. Chwilę potem byłam przy nim i podążyliśmy do kina. Stał za nami w kolejce i specjalnie powoli odeszłam od kasy, upuszczając 'przez przypadek' bilet i usłyszałam, że idzie na ten sam film co my. Usiedliśmy na kanapach przed bramkami wejściowymi na salę. Rozmawiając sobie z Krystianem kątem oka obserwowałam co robi mój 'ochroniarz'. Ten kupił sobie popcorn i usiadł zaraz przy nas, spogladając na mnie. Odwróciłam wzrok, a po chwili mogliśmy skierować się do sali. Facet, który sprawdzał bilety oderwał potrzebną mu część i życzył nam miłego seansu. Zajęliśmy swoje miejsca i zaraz pojawił się także Bartek. Usiadł o jedno miejsce dalej ode mnie. Co on sobie do cholery myśli?! Rozpoczął się film, a ja nie mogłam zupełnie się na nim skupić. Wzrokiem przesertowałam całą salę i zobaczył piękny widok dwa rzędy przed nami.
- Ty widzisz to co ja? - zwróciłam się cicho do Krystiana
- Ale co? - oderwał wzrok od filmu i spojrzał we wskazywanym przede mnie kierunku
- Sylwek z jakąś panną? - zdziwił się
- Czyli oczy mnie nie mylą. Zaraz wracam. - przeszłam przez siedziania i pojawiłam się za nimi
- No siema. - powiedziałam zaraz przy ich uszach, a Ci odwrócili się zaskoczeni
- Monia? - zdziwił się Sylwek
- No właśnie tak mam na imię.
- Yyy....
- Cześć. Monika, siostra Sylwka. - wyciągnęłam rękę w stronę towarzyszki mojego brata
- Miło mi Cię poznać, Marlena. - odparła nieśmiało i uścisnęła moją dłoń
- A na Ciebie mam focha, że nic nie wiem. - zwróciłam się do brata
- Ale my chodzimy dopiero od kilku dni....
- Dobra, żartuje głupku. - uśmiechnęłam się do niego
- Ej, ej. A Ty z kim tu jesteś, co? - rozejrzał się po sali
- Krystian?! - wydarł się
- Głośniej debilu! - zatkał mu usta dłonią i odwróciłam się w stronę kolegi, a ten zaśmiał się tylko
- Jesteśmy tu jako znajomi. - przekręciłam oczami
- Daj jej spokój. - odezwała się Marlena, a ja uśmiechnęłam się do niej, co odwzajemniła
- Dobra, nie przeszkadzam. See you later. - powróciłam na swoje miejsce
- I czego się dowiedziałaś szpiegu? - spytał rozbawiony Krystian
- Że mój jakże kochany braciszek ma od kilku dni dziewczynę, a ja nawet nie wiem, że ktoś mu się podobał.
- A Tobie ktoś się podoba? - poruszył brwiami, a ja kątem oka spojrzałam na Bartka, który przyglądał nam się
- Nie.
----------------------------------------------------
Kruszi coś świtało w głowie, a Kindze i Dead Memories bardzo dobrze świtało w głowie ;D Czy coś ich połączy? Wszystko możliwe :) A Bartek to się w ochroniarza bawi ;D
piątek, 26 października 2012
wtorek, 16 października 2012
rozdział siódmy
Otworzyła mi jej mama i dowiedziałam się, że jest w swoim pokoju. Z lekką obawą skierowałam się tam i cicho zapukałam, a gdy usłyszałam pozwolenie, powoli otworzyłam drzwi. Tak jak się spodziewałam spotkałam się z jej wrogim wzrokiem.
- Co, Bartuś Cię olał?
- Diana przepraszam. - zamknęłam drzwi
- Za co?
- No za to, że was olałam. Po prostu no on jest siatkarzem i lubiłam spędzać z nim czas. Wiesz, że kocham siatkę.
- Lubiłaś? - zdziwiła się
- Tak. Bo wolę was...
- Monika ja Ci nie karze zrywać z nim znajomości, ale kurde nie zapominaj, że nie tylko on istnieje na tym świecie.
- Wiem no... Przepraszam. Wybaczysz?
- Pewnie głuptasie. - wstała z łóżka i mocno się wyściskałyśmy
Toporek, który pojawił się pomiędzy nami zwalczony. Ograniczę znajomość z Bartkiem, a może nawet i zakończę ją. Przysporzyła mi tylko ona problemów. Po co ja jechałam wtedy tym autobusem? Nie poznałabym go wtedy, a tak tylko kłótnie z tego wynikają. Wracając po dwudziestej do domu wysłałam smsa to Piotrka, Adriana i Krystiana, że przepraszam ich za moje dzisiejsze zachowanie. Pierwszy odpisał mi Adrian:
Spoko, nie mam Ci tego za złe ;)
Kolejny sms był od Piotrka:
Nie ma sprawy ;) Nic się nie stało :)
A ostatni odpisał Krystian:
Rozumiem, kacyk ;)
Z nim jeszcze trochę sobie popisałam, bo jakoś pociągnęła nam się ta konwersacja, gdy nagle otrzymałam wiadomość od Bartka. Przeczytałam, usunęłam i totalnie to olałam. Wróciłam do domu, wpakowałam się do pokoju Sylwka i przeprosiłam także i jego. Jemu oberwało się najbardziej, bo chciał dowiedzieć się o co poszło i na niego wydarłam się najbardziej.
Kolejny dzień spędziłam w domu. Cały tydzień byłam poza domem, a chciałam w końcu trochę odpocząć od tego wszystkiego. Odrobiłam pracę domową i wzięłam długą, odprężająca kąpiel odłączając się podczas niej od świata i wyrzucając wszystkie myśli z głowy.
Nastał i nowy tydzień. Codzienne zrywki, gdy tylko odbyła się próba poloneza. Było mi to na rękę, bo nigdy Bartek nie mógł mnie zastać po lekcjach. Kilkakrotnie pisał, dzwonił, ale ja nie odbierałam ani nie odpisywałam. Chciałam zakończyć tą znajomość, ale on to utrudniał. Gdy weszłam na facebooka tam też znajdywały się wiadomości od niego. Dlaczego mu tak cholernie zależy na znajomości mnie? Nie może sobie odpuścić?
Ostatni tydzień szkoły. Trzeba było usiedzieć do końca lekcji, bo dyrektor ogarnął to, że wszyscy zrywali się po próbie i teraz w każdej chwili woźny siedział przy drzwiach. Po lekcjach, gdy już miałam wyjść zauważyłam przy wyjściu Bartka. Od razu cofnęłam się. Dianę i Dawida to zdziwiło, ale potem zorientowali się o co chodzi. Po chwili namysłu wyszliśmy wszyscy przez salę gimnastyczną. Następnego dnia nie zjawiłam się w szkole. Siedziałam sama w domu i nie wychodziłam z niego. Siedziałam sobie na facebooku od jakiś piętnastu minut, obczaiłam, że nie tylko ja z klasy zrobiłam sobie wolne. Zauważyłam też, że w pewnym momencie Bartek był dostępny, ale po raz pierwszy nie napisał. Pisałam sobie z Dianą, która była w szkole na telefonie, gdy zadzwonił dzwonek do drzwi. Skierowałam się tam, spodziewając się listonosza czy coś w tym stylu, a jakie było moje zaskoczenie, gdy to jednak był kto inny...
- Mogę wiedzieć co tu robisz? - zaśmiałam się
- Widziałem Cię na fejsie i pomyślałem, że siedzisz sama w domu. - uśmiechnął się
- Wbijaj. - otworzyłam szerzej drzwi i wpuściłam go
- Napijesz się czegoś?
- A masz coś mocniejszego? - poruszył brwiami
- Weź przestań... Mam dość picia. - zaśmialiśmy się oboje
- No ciekawe czemu? Pić nie umiesz. - zdzieliłam go po ramieniu
Spędziliśmy miło dzień i nie powiem. Lubiłam spędzać z nim czas. Tak naprawdę nie spodziewałam się, że przyjdzie do mojego domu. Nie mam nic przeciwko. To było miłe, bo nie musiałam spędzać tego dnia sama.
-------------------------------------------
No któż to ją nawiedził w domu, hmm? ;D Jestem pewna Waszych odpowiedzi, ale czy oby to na pewno on? :]
- Co, Bartuś Cię olał?
- Diana przepraszam. - zamknęłam drzwi
- Za co?
- No za to, że was olałam. Po prostu no on jest siatkarzem i lubiłam spędzać z nim czas. Wiesz, że kocham siatkę.
- Lubiłaś? - zdziwiła się
- Tak. Bo wolę was...
- Monika ja Ci nie karze zrywać z nim znajomości, ale kurde nie zapominaj, że nie tylko on istnieje na tym świecie.
- Wiem no... Przepraszam. Wybaczysz?
- Pewnie głuptasie. - wstała z łóżka i mocno się wyściskałyśmy
Toporek, który pojawił się pomiędzy nami zwalczony. Ograniczę znajomość z Bartkiem, a może nawet i zakończę ją. Przysporzyła mi tylko ona problemów. Po co ja jechałam wtedy tym autobusem? Nie poznałabym go wtedy, a tak tylko kłótnie z tego wynikają. Wracając po dwudziestej do domu wysłałam smsa to Piotrka, Adriana i Krystiana, że przepraszam ich za moje dzisiejsze zachowanie. Pierwszy odpisał mi Adrian:
Spoko, nie mam Ci tego za złe ;)
Kolejny sms był od Piotrka:
Nie ma sprawy ;) Nic się nie stało :)
A ostatni odpisał Krystian:
Rozumiem, kacyk ;)
Z nim jeszcze trochę sobie popisałam, bo jakoś pociągnęła nam się ta konwersacja, gdy nagle otrzymałam wiadomość od Bartka. Przeczytałam, usunęłam i totalnie to olałam. Wróciłam do domu, wpakowałam się do pokoju Sylwka i przeprosiłam także i jego. Jemu oberwało się najbardziej, bo chciał dowiedzieć się o co poszło i na niego wydarłam się najbardziej.
Kolejny dzień spędziłam w domu. Cały tydzień byłam poza domem, a chciałam w końcu trochę odpocząć od tego wszystkiego. Odrobiłam pracę domową i wzięłam długą, odprężająca kąpiel odłączając się podczas niej od świata i wyrzucając wszystkie myśli z głowy.
Nastał i nowy tydzień. Codzienne zrywki, gdy tylko odbyła się próba poloneza. Było mi to na rękę, bo nigdy Bartek nie mógł mnie zastać po lekcjach. Kilkakrotnie pisał, dzwonił, ale ja nie odbierałam ani nie odpisywałam. Chciałam zakończyć tą znajomość, ale on to utrudniał. Gdy weszłam na facebooka tam też znajdywały się wiadomości od niego. Dlaczego mu tak cholernie zależy na znajomości mnie? Nie może sobie odpuścić?
Ostatni tydzień szkoły. Trzeba było usiedzieć do końca lekcji, bo dyrektor ogarnął to, że wszyscy zrywali się po próbie i teraz w każdej chwili woźny siedział przy drzwiach. Po lekcjach, gdy już miałam wyjść zauważyłam przy wyjściu Bartka. Od razu cofnęłam się. Dianę i Dawida to zdziwiło, ale potem zorientowali się o co chodzi. Po chwili namysłu wyszliśmy wszyscy przez salę gimnastyczną. Następnego dnia nie zjawiłam się w szkole. Siedziałam sama w domu i nie wychodziłam z niego. Siedziałam sobie na facebooku od jakiś piętnastu minut, obczaiłam, że nie tylko ja z klasy zrobiłam sobie wolne. Zauważyłam też, że w pewnym momencie Bartek był dostępny, ale po raz pierwszy nie napisał. Pisałam sobie z Dianą, która była w szkole na telefonie, gdy zadzwonił dzwonek do drzwi. Skierowałam się tam, spodziewając się listonosza czy coś w tym stylu, a jakie było moje zaskoczenie, gdy to jednak był kto inny...
- Mogę wiedzieć co tu robisz? - zaśmiałam się
- Widziałem Cię na fejsie i pomyślałem, że siedzisz sama w domu. - uśmiechnął się
- Wbijaj. - otworzyłam szerzej drzwi i wpuściłam go
- Napijesz się czegoś?
- A masz coś mocniejszego? - poruszył brwiami
- Weź przestań... Mam dość picia. - zaśmialiśmy się oboje
- No ciekawe czemu? Pić nie umiesz. - zdzieliłam go po ramieniu
Spędziliśmy miło dzień i nie powiem. Lubiłam spędzać z nim czas. Tak naprawdę nie spodziewałam się, że przyjdzie do mojego domu. Nie mam nic przeciwko. To było miłe, bo nie musiałam spędzać tego dnia sama.
-------------------------------------------
No któż to ją nawiedził w domu, hmm? ;D Jestem pewna Waszych odpowiedzi, ale czy oby to na pewno on? :]
Subskrybuj:
Posty (Atom)