Ten dzień chyba dla mnie pechowy. Gdy skierowałyśmy się do kawiarni na czekoladę, szanowny siatkarz siedział sobie przy stoliku wraz z prezesem tutejszego klubu?! Nie! On tu będzie grał?! Już nie żyję. Nigdy więcej nie pokaże się na meczu.
- Diana, proszę nie. - powiedziałam, gdy zaczęła kierować się w tamtym miejscu
- Ale czemu? Tak jest jedyne wolne miejsce. Nie wiem czemu akurat dziś wszędzie jest pełno ludzi. - no też się nad tym zastanawiam
- Aha, już wiem. - powiedziała, gdy usiadła przy stoliku, ale tak, że to ja znalazłam się bliżej niego
- Ja Cię zamorduje, wiesz? Nigdy więcej się nie zerwę, bo to nie są moje dni. - roześmiała się
- Już to widzę. - wystawiłam w jej stronę język
Na szczęście chwilę potem wyszli oboje i nie zauważyli nas. Przynajmniej obyło się bez zrobienia przeze mnie kolejnej głupoty. Zanim dotarłyśmy do domów, minęła godzina. Przekąsiłam jakieś kanapki w kuchni i skierowałam się do swojego pokoju. Wzięłam laptopa i ulokowałam się z nim na łóżku. Pierwszą stroną jaką odwiedziłam był facebook. Napisałam na swojej tablicy:
Totalna kompromitacja...
Od razu pojawił się komentarz:
Dawid ~tak to jest jak się wagaruje :P coś Ty narobiła? ;)
Diana ~ nie znasz Mońki? Ty w szczególności do powinieneś wiedzieć ;)
Dawid ~ Monika, weź co Ty zrobiłaś? ;)
Ja ~ Diana nawet się nie waż mówić!
Dawid ~ Ej! No weź!
Ja ~ Nie ma mowy :D
Dawid ~ Za pięć minut u Ciebie jestem!
Diana ~ No to powodzenia, słońce ;)
No tak, mogłam się domyśleć, że to jest możliwe. Mieszka dwa bloki dalej. Po chwili już Dawid dzwonił do moich drzwi. Nie chciałam mu powiedzieć, bo będzie się ze mnie wyśmiewał. Po co ja głupia to pisałam?! Jak to Dawid, udało mu się to ze mnie wyciągnąć. Dlaczego zawsze mu się to udawało? Prosta odpowiedź. Znał mnie, aż za dobrze. Byliśmy ze sobą pół roku, a rozeszliśmy się w przyjaźni. Było to jakiś miesiąc temu. To on zaraził mnie pasją do siatkówki. To z nim bywałam na meczach. A mimo tego, że byliśmy parą umieliśmy się dogadać i nie krępowałam się przy nim. Gdy opowiedziałam mu swoją przygodę z siatkarzem w autobusie to zaczął się ze mnie śmiać. Nie moja wina, że zawsze wtedy gdy nie powinnam to robię głupoty. Nie był moim ulubionym siatkarzem, ani aż tak bardzo znany nie był, ale mimo wszystko. Dawid cieszył się jak głupi po mojej opowieści. Stwierdził, że skoro 'znam' najprawdopodobniej przyszłego siatkarza naszej drużyny to dzięki mnie możemy poznać cały zespół. Oczywiście zaczęliśmy się kłócić. Zrobiłam z siebie idiotkę i co mam podejść do niego z tekstem: 'No siema. Pamiętasz mnie? Dałeś mi autograf w autobusie, jak już zdążyłam się przed tobą ośmieszyć?'' Choć mam nadzieję, że zapomni o tym i nie będzie mnie pamiętam. Wstyd mi będzie pokazać się na meczu, ale z tego powodu mam nie chodzić na mecze drużyny z mojego miasta? Cholera... Zawsze muszę się w coś głupiego wpakować. Mój jakże kochany przyjaciel oznajmił mi, że jak nie będę chciała chodzić to i tak zaciągnie mnie tam siłą. Jeszcze pożałuje tego spotkania z nim. W końcu dałam sobie spokój. Nie dam rady wygrać z Dawidem, ale i tak meczy bym sobie nie darowała. Będę omijać pana siatkarzynę szerokim łukiem. Kiedy tylko zostałam w mieszkaniu sama, poszłam do swojego pokoju. Niedługo wrócą do domu rodzice, a nie chce awantury. Tutaj to jest na porządku dziennym. Wieczne awantury. Mam tego dość, ale jeszcze dwa lata i wyprowadzam się stąd. Wieczne kłótnie o byle co. Mam ochotę uciec stąd i nigdy nie wrócić. Rodzice sądząc, że dają mi kasę zastąpią czas, który poświęcają tylko dla swojej własnej osoby i pracy. Najbogatszą rodziną nie jesteśmy, ale taką która jest biedna też nie. Wolałabym być już biedna, ale mieć rodziców przy sobie, mieć z kim porozmawiać. Tak mam przyjaciół, tak mogę powiedzieć o wszystkim Dianie czy Dawidowi, ale czasami potrzebni są rodzice, ich rady jako osoby dorosłej, która żyje od nas więcej na tym świecie. Ja nigdy chyba nie otrzymam tego od rodziców... Nigdy nie rozumieli moich pasji, nigdy nie zrozumieją mnie i z każdym dniem przestaje mnie to interesować. Niech zajmą się sobą i tyle.
Kolejnego dnia wieczorem z kilkoma osobami z klasy wybrałam się na dyskotekę. Przed dwudziestą ubrana skierowałam się do drzwi i oznajmiłam rodzicom, że wychodzę od razu znikając z mieszkania. Z resztą jak zwykle, gdy wychodziłam. Były później pogadanki, ale z czasem dali spokój, i tak bym wychodziła, a nie byli w stanie mnie upilnować z tego powodu, że często mieli wyjazdy służbowe. Była Diana, Dawid i poszedł z nami chłopak mojej kochanej przyjaciółki, Mateusz, Konrad i Paulina. Spotkaliśmy tam też innych znajomych ze szkoły, ale trzymaliśmy się w swoim gronie. W pewnym momencie Dawid szepnął coś na ucho Dianie, a ta odwróciła gdzieś wzrok i wkradł jej się na usta głupi uśmieszek. Pojawił się i przy mnie, mówiąc słowa:
- Twoja jedenasta. - nie wiedziałam o co mu chodzi i spojrzałam w tamtym kierunku, a wtedy mnie wmurowało
- Czy niedaleko niego jest kolejny siatkarz? - spytałam, zaczynając panikując
- Zgadza się. A ten drugi to już na pewno będzie u nas. Pamiętasz, że grali razem w Sovii? - teraz i on się szczerzył jak głupi
- Nie! Powiedz, że żartujesz! - wprost zaczęłam go błagać
- Wyluzuj. Chodź się czegoś napijesz, bo mam zamiar ich poznać.
- Śnisz! - wkurzona zaczęłam iść do tyłu i zamówiłam sobie sok
Przyszedł do mnie Dawid i starałam się mnie przekonać to jego genialnego pomysłu. Nie przekona mnie to tego. Nigdy w życiu nie podejdę do niego. Gdy w końcu zdecydowałam, że nie zmarnuje sobie wieczoru, zdecydowałam się wrócić do całej reszty. Jak na złość wszyscy zbliżyli się w stronę siatkarzy. Zrobili to specjalnie czy jak? Dobra, on mnie nie pamięta. Yhy... No na pewno... Gdy tylko pojawiliśmy się przy reszcie, nasze spojrzenia się spotkały. Uśmiechnął się do mnie i ruszył w moją stronę. Nie! Nie! Ratujcie mnie!
- Zatańczysz? - spytał ujmując moją dłoń
I co mam teraz zrobić?! Odmówić, czy jednak się zgodzić? No tak. Po raz kolejny robię z siebie idiotkę...
---------------------------------------------
Po pierwsze bardzo, bardzo, bardzo dziękuje za wszystkie komentarze <3 nie spodziewałam się, że tyle się ich pojawi :)
Po drugie to nie jest Mika, Zibi ani Kosa ;) i pamiętajcie, że nie gra w reprezentacji ;) grał jedynie w kadetach :)
Po trzecie opowiadanie nie dzieje się w 2012, jest kilka lat wstecz :)
Ciekawy, nie powiem xd Czekam na więcej ;))
OdpowiedzUsuńTo ja już nie wiem kto to może być.. Grał tylko w kadetach, ale do teraz nawet go nie było w reprezentacji,czy wtedy grał w kadetach i te pół roku temu pojawił się w reprezentacji? Kurek grał w kadetach. No i Jarosz. Może ktoś inny?
OdpowiedzUsuńTak właśnie myślałam że na tej dyskotece GO spotka :D
Czekam na nowy ;))
nie-patrz-tak-na-mnie.blogspot.com
w reprezentacji do 2012 roku się nie pojawił ;) tylko kadetów zaliczył ;D
Usuńto ja już nie wiem, kim jest Pan Siatkarz :D Monia, Boże, jakiego ona ma pecha, hahahaha. ale wiesz, gdyby przez tego pecha spotkasz miłość swojego życia, to ja się na to piszę!!
OdpowiedzUsuńAle dziewczyna ma pecha. A może jednak farta? :D Dobra, pisz już, kim jest ten On :D chyba się domyślam, bo nie chciałaś mi zaprzeczyć ani potwierdzić ostatnio. Ale nie wyjawię swoich typów ;)
OdpowiedzUsuńkurde, też już nie mam pomysłów, kto to jest :< ale fajnie się zaczyna i podoba mi się :D
OdpowiedzUsuńNo nadal się nie domyślaam . ; P doobra i tak wiem, kto too. ; D ale ma faartaa. Ona mu oko wpadła po prostu. Fajniee, fajniee. ; D
OdpowiedzUsuńJak nie Kosa to mam pewien typ, ale nie zdradzę :D Tak myślałam, że na tej dyskotece go spotka i nawet taniec proponuje ;) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńUuu grubo. I w ogóle to nienawidzę głównej bohaterki za to, ze dostała drugą szansę! xD Ja miałam jedną i jeszcze tak głupio zmarnowaną, więc no xD
OdpowiedzUsuńSzczerze to nie mam pojęcia, kto to może być i zbyt zryty mózg, żeby się nad tym zastanawiać, więc sobie grzecznie poczekam, aż sama nas oświecisz ;P.
W każdym razie Kądziu to to nie jest xD
Czekam z niecierpliwością na nowy rozdział.
Pozdrawiam ;*
Super rozdział :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie na :
http://jedna-decyzja-ktora-zmienila-wszystko.blogspot.com
Ja też czasem robię głupie rzeczy, zazwyczaj też przy sportowcach, więc się nie dziwię, że później wstyd do ludzi wyjść ;)
OdpowiedzUsuńNa serio fajne, a co ile dni będą pojawiały się rozdziały?
OdpowiedzUsuńzajrzyj do mnie: http://nastolatkowypamietnik.blogspot.com/
Pzdr ;)
Dowiemy się kto to czy nie?:D Oj tam kazdy z nas już nie raz się kompromitował, ale trzeba mieć dystanas do siebie i smiać się ze swoich przypałów , bo i tak za jakieś 10 lat będziemy się z tego śmiać :D
OdpowiedzUsuńi spotkała go po raz kolejny, ale kto to jest?:D
Jeżeli masz ochotę i czas serdecznie zapraszam na nowy 23 rozdział na blogu http://milosny-doping.blog.onet.pl/ oraz rozdział 3 na blogu http://milosc-leczy-zlamane-serce.blogspot.com/ Jeżeli któregoś nie czytasz zignoruj. Życzę miłej lektury ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że w następnym rozdziale już dowiemy sie kto to jest ;D
OdpowiedzUsuńZapraszam http://czasem-wszystko-sie-zmienia.blogspot.com/
Genialny rozdział. Ciekawa jestem kto to :) Zapraszam do mnie, wkrótce nowy rozdział :) http://rzutem-na-tasme.blogspot.com/ :)
OdpowiedzUsuńZapowiada się ciekawie ;) Jestem bardzo ciekawa kim jest ten tajemniczy siatkarz ;)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za odwiedziny na moim blogu i zapraszam na nowy 6 rozdział http://zapomniecoprzeszlosci.bloog.pl/ ;p
Pozdrawiam, Kinga ;)