sobota, 1 września 2012

rozdział trzeci

- Nie. - odparłam, wyciągając dłoń z jego uścisku
- A mogę wiedzieć czemu? - z jego twarzy uśmiech nadal nie schodził
- Bo nie. - los jednak miał inne plany i ktoś popchnął mnie, a więc wpadłam na niego
- Może jednak?
- A dasz mi potem spokój?
- Zobaczymy. - odparł z szelmowskim uśmiechem i odciągnął trochę od znajomych
Nie wiem czemu, ale resztę wieczoru spędziłam tańcząc z nim. Tańczył świetnie i dlaczego by nie skorzystać z tego. Dość ciężko było mi nawiązywać znajomości, ale przy nim było inaczej. Dzieliła nas spora różnica wzrostu jak i wieku, ale czy to znaczy, że nie mogę się z nim bawić, skoro jest tak fajnie? Ja mam metr sześćdziesiąt osiem, a on dwa metry, dwa centymetry. Ja mam szesnaście lat, on dwadzieścia pięć. Kilka razy proponował mi kupno alkoholu, ale ja nie miałam zamiaru się upijać. Awantura w domu nie jest mi potrzebna. Nawet nie zauważyłam kiedy wszyscy z którymi tu przyszłam, wyszli beze mnie. Otrzymałam smsa od Dawida:
Tylko baw się dobrze :*
Odczytałam go o wiele później niż go dostałam. O drugiej musiałam się zbierać. Zawsze na drugą byłam już w domu, a teraz tak jakoś zapomniałam się w czasie. Szanowny pan siatkarz wziął sobie za punkt honoru, że mnie odprowadzi. Nie pozwolił, żebym o tej porze wracała sama. No przecież za każdym rogiem stoi jakiś pedofil i tylko czyha, żeby mnie zgwałcić. Piękne wytłumaczenie. Ja tam nie mam nic przeciwko. Bardzo chętnie na to przystałam, bo w sumie to się jednak bałam. Nigdy o tej porze sama nie wracałam, a jednak trochę sporo było z klubu do mnie. Powrót minął nam na miłej rozmowie i jeszcze kilka minut porozmawialiśmy pod moim blokiem. Gdy wchodziłam już na klatkę, jeszcze zawołał mnie.
- Monika! - odwróciłam się więc
- Śpij dobrze. - uśmiechnął się
- Ty też. Dobranoc. - podeszłam do niego, wspinając się na palce musnęłam jego policzek i szybko wróciłam do bloku
Wbiegłam szybko po schodach, otworzyłam drzwi i szybko znalazłam się w pokoju. Gdy szykowałam się do snu, uśmiech nie schodził z mojej twarzy. Mam nadzieję, że po dzisiejszym dniu zapomniał o tej akcji w autobusie. W sumie i tak mi nie zależy. Najprawdopodobniej już nigdy więcej się nie zobaczymy. Spędziliśmy razem miły wieczór i tyle.
Myliłam się. Bardzo się myliłam. Sądziłam, że nigdy więcej się nie zobaczymy, a jednak. Następnego dnia mama wysłała mnie na zakupy i co? Spotkałam go na nich. Wraz ze swoim kumplem chodzili po sklepie z kartką w ręku. Ja ich nie zauważyłam, ale jeden z nich puścił wózek, który 'wjechał' ze mnie.
- Przepraszam. - powiedział starszy z nich
- O cześć. - oczywiście przywitał mnie swoim uśmiechem młodszy z nich
- No cześć. - odpowiedziałam mu tym samym
- Może byś tak mnie poznał? - spytał starszy
- Monika. - wyciągnęłam w jego stronę rękę
- Miło mi. Marcin.
- Wiem. - zaśmiałam się
- Fanka siatkówki. - powiedział mu jego kumpel
- Ooo, a to ciekawe. Mieszkasz tu?
- Dokładnie. Od urodzenia.
- A pomożesz nam zrobić zakupy? Bo żona mnie wysłała na zakupy z tym kretynem - spojrzał wrogo na swojego kumpla - i nic nie mogę przez niego znaleźć.
- Dzięki. - odparł młodszy, uderzając starszego w ramię
- Spoko. - powiedziałam, śmiejąc się
Także więc zrobiliśmy wspólne zakupy, podczas których dowiedziałam się, że Marcin przygarnął na trochę tego 'kretyna' jak to on powiedział na czas, gdy dopóki ten nie znajdzie mieszkania tutaj. Czyli miałam już pewność, że oboje będą w tutejszym klubie. Dawid to już się będzie cieszył jak głupi, a ja mam przerąbane. Znam dwójkę siatkarzy z naszego klubu i nie wiem czy mnie to cieszy. Cieszy, nie cieszy? Jednak chyba cieszy. W końcu mamuśka zaczęła do mnie dzwonić. Zbyłam ją tekstem, że kolejki są. Pomińmy to, że jeszcze nie dotarliśmy do kas. Zaraz po telefonie od mamy, moja komórka odezwała się ponownie. Tym razem była to Diana.
- Jak tam po wczorajszym wieczorze?
- Normalnie. - odparłam, przecież nie będę gadać o tym przy chłopakach
- Ej no weź. Jak tam siatkarzyk?
- Zaraz dostaniesz ode mnie w tyłek. - no i moi partnerzy zakupowi zaczęli się śmiać
- Twój siatkarzyk jest z Tobą?! - wrzasnęła i miałam nadzieję, że oni tego nie usłyszeli
- Weź się Diana ogarnij. - wściekła rozłączyłam się i szybko poszłam do kasy
- Ej, co jest? - przybiegli za mną
- Nic. - powiedziałam, a ta małpa zaczęła do mnie dzwonić, ale szybko ją odrzuciłam
Wypakowałam szybko swoje zakupy i wyłączyłam swój telefon. Kurcze głośniej to się krzyknąć nie dało, że niby jest moim siatkarzykiem. Ok, rozumiem, że ona nie lubi siatkówki, ale mimo wszystko. Jaki siatkarzyk i jaki mój? Jak to słyszał to ją zabiję, poćwiartuje i wyrzucę jej cząstki do rzeki. Jak najszybciej mi się udało, spakowałam wszystkie produkty zakupione i wyszłam szybko z supermarketu. Na szczęście, żaden z nich się przy mnie nie pojawił. Po drodze do domu, pojawił się przy mnie Dawid. Diana już do niego dzwoniła i powiedziała, że się na nią wkurzyłam. No to mu wyjaśniłam akcję, a ten potem sam zaczął nawijać jak tam po wczorajszym wieczorze. Cholera jakby mnie nie zostawili wczoraj tam samej to by wiedzieli. Częściowo byłam na nich zła, że to zrobili, ale z drugiej strony nie. Spędziłam z nim miły wieczór. W końcu dowiedział się o wszystkim i szedł ze mną dopóki nie doszliśmy do jego bloku. Dwa dalej mieszkałam ja. Zaraz zapewne o wszystkim będzie wiedziała Dianka i zadzwoni, a że mam wyłączony telefon to zadzwoni na domowy i będzie przepraszać. Obie tak zawsze robiłyśmy jak się któraś o coś na drugą wkurzała. Żeby oszczędzić jej rozmowy z my mother, włączyłam swój telefon. Odłożyłam zakupy w kuchni i zaraz rozdzwonił się mój telefon. Pierwsze co usłyszałam to przepraszam, ale ja się już nie gniewałam. Głupota to nasze pierwsze imię i no nic już nie zrobię jak usłyszał tekst Diany. Może teraz sprawdzą się moja słowa i już go nigdy nie zobaczę?

------------------------------------------------------
Udało mi się jeszcze nie wyjawić kim jest ów siatkarz, ale było ciężko :D
Kądziu to niestety nie jest xD
domyślacie się kto to jest? albo chociaż jakie to miasto? ;D
w następnym najprawdopodobniej się wszystko wyjaśni kto to ;)

16 komentarzy:

  1. kurde, nadal nas trzymasz w niepewności! :D 25lat i 202cm, hm. nadal za mało jak dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie lubię bawić się w Sherlocka Holmesa ;P Ale swój typ już mam :) Impreza z siatkarzami z reguły musi być udana, no jakże by inaczej ;d A później te zakupy ;D Dziewczyna ma szczęście :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurczę, nie wiem. Może... dobra poddaję się :) Czekam na następny z niecierpliwością, ale mam prośbę. Proszę w 4 rozdziale wyjaw, któż to :) Zapraszam do mnie na nowy rozdział http://rzutem-na-tasme.blogspot.com/. :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Czekałam na następny rozdział z niecierpliwością :) I się nie zawiodłam, chociaż dziwię sie tej dziewczynie. Gdybym takiego poznała i polubiła go, a on mnie, na pewno bym nie uciekała ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dobra ja wieem, ale nie będę psuuć innym zabawy. ; D
    jaki opiekuńczy teen siatkaarz. ; D faajny taaki. ; P bardzo fajnie budujesz napięcie. ; D

    OdpowiedzUsuń
  6. jeju...
    no nie wiem kto to może być.
    Mam nadzieje że następny rozdział pojawi się bardzo szybko ;D

    OdpowiedzUsuń
  7. Kurczę, no! Nie chce mi się myśleć ;P. 2,02m ma Łasko, ale on jest za stary ;P
    Chyba wolę grzecznie poczekać aż sama nas oświecisz, bo moje (bez)mózgowie odmawia współpracy xD
    A jakby moi znajomi zostawiliby mnie pisząc tylko SMS, że wychodzą to chyba bym im coś zrobiła, ale za to był spacerek z tajemniczym siatkarzem pod gwiazdami ;D
    Mam nadzieję, że szybciutko dodasz czwóreczkę, bo jednak wolę wiedzieć, o kim czytam ;D

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja ciągle widzę Zibiego, ale teraz jak Marcin, to mi dziwnie zaczął Bełchatów świtać. A może to Marcin Nowak z Politechniki? W sensie ten Marcin, z którym ten nieznajomy był na zakupach :D Czyli jakby brać pod uwagę chłopaków z Warszawy.. Może Wierzbowski? Żaliński? Jakopin? Kreek? Nie mam pojęcia. Czekam na wyjawienie tajemnicy państwowej :D

    OdpowiedzUsuń
  9. No i mój typ legł w gruzach i sama już nie wiem kto to może być. Weź nie bądź taka i w następnym wyjaw personalia 'kretyna' :D Jeżeli masz ochotę i czas serdecznie zapraszam na nowy 24 rozdział na blogu http://milosny-doping.blog.onet.pl/ oraz rozdział 4 na blogu http://milosc-leczy-zlamane-serce.blogspot.com/ Jeżeli któregoś nie czytasz zignoruj. Życzę miłej lektury ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. No, noooo :D Ciekawie :D Powiedzmy, że wiem kim jest ten siatkarz, ale milczę ! ;ppp
    Czekam na nexta :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie mam pojęcia kto to jest ;)Mam nadzieję, że szybko dodasz nowy rozdział i nie będziesz nas więcej trzymać w niepewności ;d Jeżeli możesz to informuj mnie o nowych rozdziałach na http://zapomniecoprzeszlosci.bloog.pl/ ;p
    Pozdrawiam, Kinga ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ta, na pewno się nie spotkają, jestem tego pewna jak niczego innego w świecie. Oj, czujesz tą ironię?? xd
    Muszą się spotkać :*

    OdpowiedzUsuń
  13. to ja już nie wiekm kto to może być. nie mam zielonego pojęcia, ale oni nic nie robią tylko na siebie wpadają. jakieś przeznaczenie czy coś. a ja już myślałam, ze Monia z nim nie ztańczy, a tu taka niespodzianka miła:D
    To ciekawe gdzie teraz na siebie wpadną:)

    jeśli masz ochotę, to zapraszam na 5 odcinek na www.lita-intyg.blogspot.com :*

    OdpowiedzUsuń
  14. Jeżeli masz ochotę zapraszam na 7 rozdział http://zapomniecoprzeszlosci.bloog.pl/ ;p
    Pozdrawiam, Kinga ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie mam pomysłu kim może być siatkarz chociaż tak trochę ale wole poczekać:)
    Zapraszam na nowo powstałego bloga
    http://nie-da-sie-ukryc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. W końcu udało mi się skomentować, great job, Caroline.
    Powiem ci szczerze, że pierwszy raz mam taki problem z ustaleniem, kim jest tajemniczy siatkarz. Żaden z tych, którzy pierwsi przyszli mi do głowy w ogóle nie pasuje. Cóż, dowiemy się już niedługo. :))
    Znam ból Moniki i to bardzo dobrze. 'Kochani' przyjaciele wpakują cię we wszystko, raz będziesz im za to dziękować, raz wręcz ochrzcić mianem najgorszych. :D Los także sprzyja bądź nie sprzyja, trzeba być niebywałym szczęściarzem lub pechowcem (nie mogę się jeszcze określić, która rola bardziej pasuje do Moni), żeby ciągle wpadać na tą samą osobę. Może to jakiś znak? :)
    Pozdrawiam cieplutko :*

    OdpowiedzUsuń